Wyobraź sobie, że wracasz do domu po całym dniu pracy, marzysz tylko o chwili spokoju. Wchodzisz do mieszkania, a tu – zamiast ciszy – zastajesz stado dzików, które urządziły sobie prywatną imprezę w twojej kuchni. Jeden rzuca się na twoje resztki jedzenia, inny przewraca kosz na śmieci, a trzeci przygląda się twojemu telewizorowi, jakby planował zamienić go na lepszy model. I to wszystko w samym środku miasta! Kto by pomyślał, że dziki mają takie poczucie humoru… A jednak, to właśnie my – ludzie – zaprosiliśmy je do naszych miast!
Brzmi absurdalnie? Na pewno. Niemożliwie? Jak najbardziej możliwie.
Dziki wchodzą do polskich miast i urządzają sobie w nich całkiem niezłe życie. Ryją trawniki, przewracają kosze na śmieci, a czasem spacerują po osiedlach jak pełnoprawni mieszkańcy. Dlaczego? Bo to my im na to pozwoliliśmy. A właściwie – zmusiliśmy je do tego.
Dlaczego dziki przychodzą do miast?
- Zabieramy im dom – Lasy, w których dziki żyły przez wieki, znikają w błyskawicznym tempie. W ich miejsce pojawiają się osiedla, drogi i centra handlowe. Gdzie mają się podziać zwierzęta, które tam mieszkały? Instynkt każe im szukać nowego schronienia – a najbliższą opcją okazują się ludzkie osiedla.
- Dostarczamy im jedzenie na tacy – Dziki to sprytne zwierzęta, które szybko uczą się, gdzie można zdobyć łatwy posiłek. Wyrzucane przez nas resztki jedzenia to dla nich prawdziwa uczta. Śmietniki, niedojedzone zapiekanki z budek pod blokiem czy wręcz świadome dokarmianie – wszystko to sprawia, że dziki wracają do miast, bo po co się męczyć w lesie, skoro bufet jest tuż pod nosem?
- Nie mają naturalnych wrogów – W lasach na dziki czyhają wilki, rysie czy myśliwi. W mieście? Nikogo, kto mógłby im zagrozić. Ludzie są raczej przestraszeni niż groźni, więc dziki mogą czuć się tu bezpieczniej niż w naturze.
- Zmiany klimatu – Coraz częstsze susze i brak dostępu do wody sprawiają, że dziki szukają miejsc, gdzie mogą znaleźć wodopoje. W miastach zawsze znajdzie się jakaś kałuża, oczko wodne w parku czy cieknąca rura przy kamienicy.
Winni są ludzie, ale czy można coś z tym zrobić?
Można! Zamiast narzekać na zryte trawniki, warto pomyśleć o tym, jak ograniczyć obecność dzików w polskich miastach. Przede wszystkim – nie dokarmiać ich, zabezpieczać śmietniki i dbać o to, by nasze miasta nie stały się ich nowym naturalnym środowiskiem. W przeciwnym razie dziki uznają, że to my jesteśmy ich gośćmi – a nie na odwrót.
Więc następnym razem, gdy zobaczysz dzika pod blokiem w Warszawie, Gdańsku czy Krakowie, zanim zaczniesz narzekać, zastanów się: kto tu tak naprawdę wtargnął na czyje terytorium?